poniedziałek, 24 grudnia 2012

Co to znaczy "Święta"?




Nie będzie to post o tradycjach ani nawet post z przepisami. To post pod tytułem "dlaczego każdego roku czekam na Święta z taką niecierpliwością". Przez te kilka dni spotykam całą rodzinę, bez względu na ochotę na spotkania. Pochłaniam też nieprzyzwoicie duże ilości jedzenia, które mieści się nie wiadomo gdzie, a jednak się mieści i na dodatek sięgam po jeszcze, bo nie wiedziałam, że w kuchni czeka jeszcze pyszne babcine ciasto. I przy okazji mogę wysłuchać rodzinnych historii - ale co to za historie! Jak wujek z kolegami przestawili komuś malucha, jak niewdzięczne zadanie skubania kury przypadało chrzestnej, bo mama zdążyła schować się na drzewie, jak wujkowie robili podchody do ciotek i jak w końcu mój Dziadzio zdobywał dla mnie gerbery. Siedzimy przy stole, nakładamy na talerze kolejne porcje ciasta i siedzimy, i rozmawiamy. Bo wreszcie każdy ma czas i nie może się "wywinąć" jego brakiem.

Dlatego każdego roku nie mogę doczekać się ich zapachu i kuchni nagrzanej od piekarnika. Od kilku lat spędzam w kuchni kilka godzin: ucieram cukier z masłem na puszystą masę, dodaję do tego miód, a potem wyciągnięte wcześniej z lodówki jajka (muszą mieć temperaturę pokojową), cierpliwie kroję wszystkie bakalie, przechwycam kolejne miseczki z mąką i koniecznie proszkiem do pieczenia. A potem odmierzam ser, dodaję cukier, jajka i przyprawy. Masa powoli zamienia się w jedwabistą strukturę, którą już niedługo wyleję na przygotowany wcześniej piernikowy spód.

Wyspecjalizowałam się w przygotowywaniu dwóch wypieków, które stają się powoli rodzinną legendą. Autentyczną radość sprawia mi spotkanie rodziny razem i to, że jedzenie przygotowanych przeze mnie wypieków to dla nich przyjemność, czasami nawet wyczekiwana. Potrafię wzruszyć się widząc, że ktoś nie może się powstrzymać przed kolejnym kawałkiem, a w jego oczach pojawia się błysk szczęścia.

I tego chcę Wam życzyć na Święta - żebyście każdego dnia szukali tego, co wywołuje błysk w Waszym oku, a czasem nawet doprowadza do łez - oczywiście tych ze szczęścia.

J.

wtorek, 18 grudnia 2012

Ciasto ucierane i cynamonowa skorupka

Po wizycie u Dziadka i Babci na wsi w kuchni stoi koszyk wypełniony jabłkami. Kiedyś trzeba je zużyć. Perspektywa gości w domu była wystarczającym powodem, choć pewnie nawet gdybyśmy byli sami w domu ciasto zniknęłoby równie szybko.


Jest ekstremalnie proste w wykonaniu i ekstremalnie pyszne w smaku. Zwykłe, ucierane, z jabłkami i cynamonem. Jest więc zimowo, ale niezbyt ciężko. Przepis trafił na mnie podczas przeglądania bloga White Plate. Nie mogłam nie spróbować, ale pozbyłam się z niego orzechów włoskich, za którymi nie przepadam.
Nie obyło się oczywiście bez drobnych komplikacji. Tuż przed wsadzeniem go do piekarnika, po ułożeniu jabłek w idealny wzorek przypomniałam sobie, że nie dodałam proszku do pieczenia. Przed oczami zrobiło mi się czarno. Przecież nie wyrośnie! Cóż było robić, konstrukcja została zniszczona, proszek dodany i wymieszany, przez co jabłka fruwały po placku tu i tam. Potem nie mogłam znaleźć cynamonu i już prawie przekonałam Wojtka, żeby poszedł do sklepu, ale potem przypomniałam sobie, że przecież robiłam ryż z cynamonem, więc musi być gdzieś w domu. Leżał zaraz obok blaszki. W końcu udało się wsadzić ciasto do piekarnika. Już po kilku minutach aromat cynamonu rozchodzący się po domu wynagrodził wszystkie stresy. Kolejną nagrodą były uśmiechnięte twarze jedzących ciacho. To największa przyjemność widzieć, że chwile spędzone w kuchni zamieniają się w autentyczną przyjemność jedzenia. Mogłabym nie wychodzić z kuchni dzięki tym uśmiechom i dobrym słowom.

Ciasto z jabłkami i cynamonową skorupką

Składniki:
4 duże jabłka, obrane, wypestkowane i pokrojone w cienkie plasterki
120g masła
150g cukru (plus 2 łyżki wymieszane z 3 łyżeczkami cynamonu do posypania)
4 jajka
120ml mleka
220g mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia.


Wykonanie:
Piekarnik nagrzewam do 150 stopni.
Tortownicę o średnicy 23cm smaruję masłem i wykładam papierem do pieczenia - inaczej ciasto przywrze, bo jest wyjątkowo wilgotne.
Rozpuszczam masło na małym ogniu.
Jajka ubijam z cukrem na puszystą masę, powoli dolewam mleko i masło.
Do masy dodaję mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia (jak już wspomniałam wyżej można to zrobić na końcu, choć niestety to rozwiązanie niszczy kompozycję stworzoną z jabłek)
Masę wlać do formy, ułożyć jabłka, posypać cynamonem wymieszanym z cukrem.

Piec 45-60 minut (do suchego patyczka)

Nie wyciągać z foremki dopóki całkiem nie ostygnie!



niedziela, 16 grudnia 2012

Niedzielne mini-pancakes i... Kraków



Co zrobić jak masz ochotę na grubaśne, amerykańskie naleśniki, ale nie masz maślanki? Improwizować! Wystarczy trochę mąki, mleka, jajko i masło, czyli składniki, które zawsze znajdą się gdzieś w czeluściach kuchni żeby zapewnić sobie idealne śniadanie na niedzielny poranek. Lubię nasze wyjazdy do Krakowa. Za każdym razem zmienia mi się perspektywa, za każdym razem coś jeszcze biorę do Warszawy, za każdym razem za czymś tęsknię bardziej, a za czymś innym mniej. Czasami też mam ochotę uciekać do Warszawy, bo jednak jak się już zamieszka bez rodziców, to powrót pod skrzydła, nawet weekendowy, przychodzi z niejakim trudem. Ale mimo wszystko ten długi - krótki, szybki - powolny weekend pozwolił mi naładować akumulatory, wykończone trochę tęsknotą. Po kilku miesiącach w Warszawie przyszedł moment, gdy kawa z Wrzenia już nie wystarczyła - tęskniłam za tą z Karmy. Nie wystarczyła też przechadzka Nowym Światem - potrzebny był jarmark i krówki we wszystkich smakach. I potrzebowałam moich zakamarków, uliczek, plant i najbardziej zanieczyszczonego w Polsce powietrza. Na deser wizyta na wsi, mróz szczypiący w policzki i zaśnieżone widoki. Potrzebuję takich weekendów.

Mini-pancakes
Przepis znaleziony u Asi na Kwestii Smaku.

Składniki:
125g mąki
1 jajko
200 ml mleka
2 łyżki oleju
1 łyżeczka esencji waniliowej
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli

Przygotowanie:
Jajko ubić na puszysty krem, dodać mąkę, mleko, olej, esencję waniliową, proszek do pieczenia i ubić do gładkiej konsystencji.
Na patelnię wrzucić plasterek masła, rozgrzać. Ciasto nakładać łyżką albo małą chochelką - ja smażyłam placuszki o średnicy 6-8 cm. Placuszki trzeba odwrócić gdy na jego powierzchni pojawią się bąbelki. Smażymy na złoty kolor.

Rekomendowane dodatki: miód, powidła, konfitury (wiśniowe, truskawkowe).





czwartek, 13 grudnia 2012

Ryż, cebula, rodzynki i cynamon - zimowo




I jednocześnie bezmięsnie. Po kilku tygodniach powrotu do mięsa obydwoje poczuliśmy, że dość tego. Że wcale nie czujemy się lepiej jedząc mięso, że jesteśmy ociężali, że wcale nie mamy więcej energii i tęsknimy za innym jedzeniem. Więc dziś w pracy szukałam przepisu na coś rozgrzewającego, bezmięsnego i prostego, bo lista pod napisem "do zrobienia" robi się coraz dłuższa i nie mam czasu na spędzenie całego dnia w kuchni. Poza tym nie chce mi się spędzać całego dnia w kuchni. Za kilka dni - owszem, spędzę długie godziny w kuchni przygotowując sernik, roladę bakaliową i inne pyszności, ale  na razie chcę szybko, smacznie i rozgrzewająco. W oczy wpadł mi przepis Jadłonomii. Wszystkie produkty miałam w domu, wystarczyło skoczyć do Hali Mirowskiej po rodzynki, bo po przygodzie z migdałami, w których zalęgły się gąsieniczki jakoś unikam trzymania takich rzeczy w domu. Chyba że dorobimy się w końcu specjalnych pojemniczków, ale to melodia przyszłości. Przepis odrobinę zmodyfikowałam, bo w domu znalazłam tylko dwie czerwone cebule. Dodałam białej, prosto od Dziadka ze wsi. I dodałam więcej rodzynek, bo obydwoje je uwielbiamy.

Ryż smażony z cebulą i rodzynkami

Składniki:
2 torebki ryżu naturalnego
2 małe czerwone cebule
1 biała cebula
1/2 szklanki rodzynek
biała część pora
1/2 łyżeczki cynamonu
1/3 łyżeczki gałki muszkatałowej
1/3 łyżeczki pieprzu ziołowego
oliwa
sól

Przygotowanie:
Ryż ugotować w osolonej wodzie zgodnie z instrukcją na opakowaniu. W międzyczasie pokroić cebulę w kostkę, a por w półtalarki.

Kilka minut przed końcem gotowania ryżu na patelni rozgrzać kilka łyżek oleju, wsypać cebulę, zeszklić, dodać por, rodzynki i przyprawy. Smażyć na małym ogniu dopóki wszystkie warzywa nie staną się szkliste. Mieszać, aby coś nie usmażyło się za bardzo (zwłaszcza cebula, która stanie się gorzka).

Ugotowany ryż odcedzić i wsypać na patelnię. Smażyć przez kolejne kilka minut.

Smacznego!





poniedziałek, 10 grudnia 2012

Tarta z brokułami i czarnuszką


Kocham tarty. Z powodu takiej, a nie innej sytuacji materialnej musiałam włączyć tryb oszczędnościowy, więc tarty i quiche to rozwiązanie idealne pod względem ekonomicznym. Dodatkowo powszechnie wiadomo, że w kuchni puszczam swoje stresy. Jeśli nie mogę chodzić na fitness 4 razy dziennie to gotuję. Moje gotowanie ma różne oblicza: jest gotowanie pełne miłości, jest gotowanie mające służyć wyżyciu się, jest w końcu gotowanie żeby zrobić coś, co sprawia przyjemność i pozwala uciec trochę w swój świat. Takie gotowanie jest zwykle poprzedzone przemyśleniem sprawy, skrupulatnymi zakupami, połączonym z macaniem różnych produktów i zastanawianiem się co pasuje bardziej. Więc brokuły, papryka i cebula - za wyrazisty smak i kolory, które nawet teraz przywołują lato do kuchni. Plus czarnuszka na samym końcu sprawia, że w kuchni roznoszą się nieziemskie aromaty. To zioło (?) było moim odkryciem i uwielbiam go używać gdy tylko mogę.
Do tego kruche ciasto, które jest tak różne, jak różne są opuszki naszych palców, gdy je wybieramy. Czasem twardsze, czasem bardziej miękkie, czasem pełne napięcia, a czasem zaskakująco słodkie.
Tarty są dobre, bo są dobre. End of story.


Tarta z brokułami i czarnuszką
Składniki: 
1/2 czerwonej papryki
1/2 główki brokuła
1 mała cebula
czarnuszka

Ciasto:
250g mąki
125g masła
kilka łyżek wody
1/2 łyżeczki soli

Nadzienie:
4 jajka
kubek śmietany 18%
sól
pieprz ziołowy

Wykonanie:
Szybko zagniatam mąkę z solą i z masłem, dodając wody, ale nie za dużo. Ważne, żeby ciasto pozostało elastyczne i nie było zbyt twarde, bo w efekcie będzie zbyt kruche. Zawinąć w folię i do zamrażarki na czas przygotowania nadzienia.

Nagrzewam piekarnik do 175 stopni.

Na patelenię z rozgrzaną oliwą wrzucam cebulę pokrojoną w pióra. Gdy się zeszkli dodaję brokuły pokrojone na małe różyczki i paprykę. Podsmażam kilka minut, aż brokuły nabiorą maksymalnie zielonego koloru, ale nie zmiękną za bardzo. Ściągam z ognia do ostudzenia.

W rondelku mieszam 4 jajka ze śmietaną, dodaję przyprawy: pieprz ziołowy, sól.

Wyciągam ciasto z zamrażarki, rozwałkowuję i wykładam nim formę do tarty. Wrzucam warzywa, na nie wylewam masę jajeczną, posypuję czarnuszką (obficie).

Piekę około 30-35 minut, do zrumienienia - w przypadku tej tarty bardzo łatwo można się zorientować "czy to już".

Jako dodatek proponuję sałatę lodową z sosem zrobionym z musztardy wymieszanej z oliwą.

Smacznego!









czwartek, 2 sierpnia 2012

Śniadaniowa frittata z cukinią


 

Ponieważ nie wszyscy mogą ciągle jeść na śniadanie słodkie placuszki ze wszystkimi owocami, które tylko się nawiną (jak to możliwe?), czasami kieruję moją kuchenną inwencję twórczą w bardziej wytrawne okolice. Śniadanie weekendowe jest inne niż to ze środka tygodnia. Jest więcej czasu - można je zrobić i zjeść w piżamie, usiąść, porozmawiać, ponarzekać, pośmiać się, dalej siedzieć w piżamie i powoli dochodzić do siebie. Tak gdzieś w okolicach 11 :-) A zatem, ponieważ śniadanie jest weekendowe i wytrawne, to oznacza jedno: jajka. 
No tak. Ale przecież nie zwykłe gotowane jajka, jajecznica też nie, omlet już był (na słodko)... Dzień długi, trzeba sobie zapewnić sporo energii na rowerowe wycieczki. Zatem jajka. A poza tym co słychać w lodówce? Cukinia... cukinia i jajka... co z tego wyczarować? 
Okazuje się, że można całkiem sporo i to bez wielkich męczarni. O to przecież chodzi w śniadaniu. Ma być niemęczące, pożywne, w sam raz do podzielenia się. Przygotowane nieco od niechcenia, żeby nie było, że uprawiam tylko i wyłącznie wysublimowaną kuchnię ;-). Cukiniowa frittata brzmi dobrze. I dobrze smakuje. 

Frittata z cukinią (dla 2 osób)

Składniki:
6 jajek
2 łyżki oliwy z oliwek
ząbek czosnku
pół cebuli 
1/3 średniej cukini
około 100g sera feta

Przygotowanie:

W misce wymiąchać jajka ze szczyptą soli i pieprzu. Dodałam też tymianek, bo dobrze się komponuje z cukinią.

Na patelni rozgrzać oliwę, wrzucić cebulę i czosnek, zeszklić, wlać masę jajeczną i smażyć na średnim ogniu.

Pokroić fetę w małe kawałki, poukładać na jajkach, na tym poukładać cukinię. Gdy omlet zacznie się ścinać z boków wstawić na 5-10 minut do piekarnika rozgrzanego do około 170 stopni - generalnie trzymamy w piekarniku dopóki konsystencja nie będzie nam odpowiadała. 

smacznego!







środa, 1 sierpnia 2012

Tarta rabarbarowo-truskawkowa z mascarpone


Tarta od której się zaczęło - zaczepna, smakowita, słodka, kwaśna. Na piknik nad Vistulę, na ganek, do rąk. Ciasto jest kruche, nie za słodkie i nie jest go za wiele, na dole rozsmarowany lekko serek mascarpone, a wyżej sama rozkosz - truskawki i rabarbar przenikające się nawzajem smakiem. Ja wiem, że już trochę po sezonie rabarbarowym, ale post leżał i patrzył, w międzyczasie zaktywizowałam się kuchennie, a przecież nie godzi się przemilczeć ten przepis pomimo innych oczekujących.

Składniki:

Ciasto:
200g przesianej mąki
3 łyżki cukru pudru
100g zimnego masła
1 żółtko
łyżeczka ekstraktu waniliowego
~1/2 szklanki zimnej wody

Nadzienie:
4-5 lasek rabarbaru
300-400g truskawek
4 łyżki cukru
sok z połowy cytryny
3-4 łyżki serka mascarpone

Przygotowanie:
Mąkę i cukier puder zagnieść szybko z masłem, dodać żółtko, ekstrakt waniliowy i zagniatać, dolewając stopniowo wody, uważając przy tym, by nie dodać jej za dużo i ciasto nie straciło na kruchości. Uformować w kulkę i schować na 30 minut do lodówki. 

W międzyczasie pokroić laskę rabarbaru wzdłuż, a potem w małe ćwiarteczki, przesypać do miski, dodać sok z cytryny i zasypać cukrem. Pokroić truskawki na ćwiartki i dorzucić do miski. Odstawić.

Posmarować formę na tartę masłem i wysypać bułką tartą. Rozwałkować ciasto, nakłuć widelcem i piec 15 minut w temperaturze 190 stopni, potem zmniejszyć temperaturę do 170 stopni i piec kolejne 15 minut, do momentu, gdy ciasto zrobi się złote. 

Gdy ciasto wystygnie posmarować je serkiem mascarpone, wyłożyć na ciasto rabarbar i truskawki, w środek dodać jeszcze trochę serka.
Gotowe!





wtorek, 24 lipca 2012

Biszkoptowy omlet z karmelizowanymi brzoskwiniami


Sobota i niedziela uzupełniające się i sobie przeczące - przynajmniej pod względem śniadaniowym.
W sobotę tortilla na szybko, sklecona z niczego, wypełniona jajkami, dodająca sił i krzepiąca przed grą miejską.
Niedziela to lenistwo, słodkość i błogość. I uzupełnianie węglowodanów spalonych po całej sobocie spędzonej na rowerze. Omlet przygotowany niespiesznie, urozmaicony tym, co się nawinęło pod rękę.
Piżama pobrudzona mąką, odrobina ciasta w kącikach ust i śmiech roznoszący się po kuchni. Do tego kuchenka płatająca figle zbyt dużym ogniem i muzyka próbująca się przebić przez rozmowę. Inspiracja znaleziona na Kwestii Smaku, ale sos jogurtowy zastąpiłam czymś, co akurat znalazłam w lodówce, a okazało się być waniliowym serkiem danio. Po oddzieleniu jajek od żółtek okazało się, że nie ma miksera, jest tylko ubijaczka do jajek w stylu vintage. Ale zaręczam - da się :-)

Biszkoptowy omlet z karmelizowanymi brzoskwiniami:
2 jajka
2 łyżki mąki
2 łyżeczki cukru waniliowego
kawałek masła

Dodatki:
1 opakowanie serka danio
brzoskwinie
2-3 łyżki cukru

Przygotowanie: 

Pokroić brzoskwinie w cienkie plasterki, wrzucić na rozgrzaną patelnię z odrobiną masła, posypać cukrem. Gdy cukier się rozpuści i otoczy brzoskwinie słodkim syropem zrzucić je z patelni.

Omlet:
Białka oddzielić od żółtek. Mąkę przesiać do miseczki i dodać cukier waniliowy. Białka ubić na sztywną pianę (polecam zabawę ubijaczką retro), stopniowo dodawać wymieszane żółtka, cały czas ubijając (naprawdę da się to zrobić bez miksera). Potem dodać mąkę i ubić w miarę szybko, do wymieszania składników.
Na patelni rozgrzać kawałek masła, wlać masę i smażyć na średnim ogniu przez jakieś 3-4 minuty (najlepiej po prostu kontrolować spód) i przełożyć omlet na drugą stronę - nie polecam sztuczek z przerzucaniem ;)

Przełożyć omlet na duży talerz, posmarować serkiem danio, ułożyć brzoskwinie. Można udekorować migdałami.

Smacznego:)






niedziela, 24 czerwca 2012

Niektóre weekendy...

...są po prostu inne niż wszystkie. Nawet jeśli są związane ze spędzeniem 15 tysięcy godzin w pociągach różnych relacji, rozładowania się wszystkich telefonów, komputera i kupieniem jednych z najdroższych rogalików ever to... są tego warte.
I choć opary energii też się wyczerpały, oczy zamknęły się wcześniej niż zwykle to nie szkodzi, przecież jednostek szczęścia nie przelicza się na jednostki czasu.
A dzisiaj już u siebie, choć nie do końca. Zbieram szybko rzeczy, upycham do torby, bo czeka kolejny pociąg.

Miłej niedzieli :-)

środa, 13 czerwca 2012

Grzanki, ser biały, truskawki...



Za oknem znowu jest szaro, buro i pochmurnie, co może przyprawiać o stan lekkiej depresji. Potrzebne było zatem coś, co się upora z niechęcią do wszystkiego: słodkie, a jednocześnie lekko orzeźwiające (żeby jakkolwiek zachciało mi się pracować), zdrowe, a przy okazji rozpieszczające przenikającymi się smakami. No i ten zapach. Do tego kubek ciepłego mleka i w sumie świat nie jest taki straszny... ;-)

Grzanki z serem i truskawkami

Kawałek bułki polewamy syropem klonowym, na to kładziemy ser biały, wrzucamy na 5 minut do piekarnika rozgrzanego do 150 stopni. W międzyczasie kroimy truskawki w plasterki.
Wyciągami grzanki z piekarnika, układamy na nich truskawki, na wierzch kładziemy świeżą miętę.

Smacznego :)








wtorek, 5 czerwca 2012

Quiche z białymi szparagami i cebulą


Chodziła za mną już od daaaawna. Kręciłam się wokół szparagów, przyglądałam się im, dotykałam, zastanawiałam się "z czym i jak", lamentując jednocześnie nad ich ceną. Dziś już nie mogłam dłużej się im opierać.
Jednocześnie chodziło za mną kruche ciasto, które wielbię absolutnie bezgraniczną miłością niczym Marcel Proust magdalenki. Mogę je jeść na słono, i na słodko, na śniadanie i na kolację i z każdym dowolnie wymyślonym dodatkiem.
Gdy w końcu ujrzałam szparagi w rozsądnej cenie, nie potrzebowałam ani słowa namowy do zrobienia kruchego ciasta. Wyszło idealnie. Wiosennie, świeżo, a jednocześnie lekko zdecydowanie dzięki dodatkowi musztardy francuskiej i kolorowego pieprzu.

Quiche z białymi szparagami i cebulą

Składniki:

ciasto:
250g mąki
100g zimnego masła
sól
pół szklanki wody

baza:
3 jajka
pó szklanki śmietany
pół szklanki jogurtu naturalnego
1 łyżeczka musztardy francuskiej

dodatki:
3/4 pęczka białych szparagów
szynka pokrojona w kostkę
1 pokrojona cebulka dymka (biała i zielona część)
1 mała cebula pokrojona w krążki

Przygotowanie:


Szybko kroimy masło z mąką z solą. Jak najszybciej zagniatamy ciasto, dodając wodę w miarę zagniatania. Gładką masę zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na około 30 minut.

W międzyczasie odkrajamy twardą część szparagów. Tak przygotowane szparagi wrzucamy na 3 minuty do gotującej się wody. Wyciągamy i osuszamy.

W miseczce mieszamy jogurt ze śmietaną, musztardą i przyprawami.

Schłodzone ciasto rozwałkowujemy i wykładamy nim formę. Nakłuwamy widelcem i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180stopni na 15 minut.

Następnie na cieście układamy szparagi, szynkę, cebulę, zalewamy bazą, posypujemy zieloną częścią dymki i pieczemy kolejne 15-20 minut.

Smacznego!



poniedziałek, 4 czerwca 2012

Placki z dyni i fety


Dynię się albo lubi, albo nie - oczywista oczywistość. Jej łagodny, lekko słodki smak nie każdemu odpowiada i czasem może sprawiać wrażenie lekko mdłego. Jednak po bliższym poznaniu dynia zyskuje i pozytywnie zaskakuje. Okazuje się, że jest idealna w formie zupy (słodkiej, śniadaniowej, jak i pikantnej - idealnej wieczorem), ale także w formie małych placuszków, które można chwycić i pożreć nie narażając się na uczucie ciężkości w żołądku. Dynia jest zdecydowanie jesienna, ale placuszki nadają się na każdą porę roku, trzeba tylko wygrzebać dynię z zamrażarki ;-).


Placki z dyni z serem feta

Składniki:
250g miąższu surowej dyni (bez skóry i pestek)
60-100g sera feta
sól morska
2 jajka
3 łyżki mąki ziemniaczanej
oliwa

Dynię ścieramy na tarce o małych oczkach, wrzucamy do miski, dodajemy żółtka i drobno posiekany ser, doprawiamy solą.
Białka ubijamy na pianę i dodajemy do dyni razem z mąką ziemniaczaną, delikatnie łączymy, żeby nie stracić puszystości. Jeżeli masa jest za mało zwięzła to możemy dodać nieco więcej mąki ziemniaczanej.

Na patelni rozgrzewamy odrobinę oliwy, nakładamy niewielkie porcje masy (rozpłaszczamy łyżką) i smażymy około minuty z każdej strony - do momenty, gdy będą ładnie zrumienione i nie będą surowe w środku.

Podawać z pieprzem, dobrze pasuje też sos jogurtowo-ziołowy.









Ciasto otrębowe z jabłkami



Bez tłuszczu i z otrębami - więc można jeść bez wielkich wyrzutów sumienia w ramach "zdrowego śniadania", najlepiej ze szklanką mleka, herbatą, albo kawą - nada się do wszystkiego. Oczywiście można je pałaszować nie tylko w ramach śniadania, ale o każdej porze dnia (i nocy jeśli ktoś lubi). Owoce też można zmieniać - pasują borówki, pasuje ananas, pasują maliny, truskawki i rabarbar pewnie też. Przepis znaleziony na moich wypiekach.

Ciasto otrębowe z jabłkami

Składniki:
4 duże jajka (osobno białka i żółtka, o "temperaturze pokojowej")
3/4 szklanki cukru
1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka otrębów (lub zarodków pszennych)
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
500g owoców

Białka ubijamy na sztywną pianę, pod koniec miksowania dodając partiami cukier (po łyżce). Dodajemy żółtka i miksujemy.

Mąkę mieszamy z otrębami i dodajemy do masy jajecznej, mieszamy szpatułką.

Blachę do pieczenia  wymiarach 23x34cm wykładamy papierem do pieczenia. Na papier wykładamy surowe ciasto, wyrównujemy i na wierzch kładziemy ulubione owoce.

Pieczemy w temperaturze 170stopni przez 40 minut, do "suchego patyczka".









sobota, 2 czerwca 2012

Makaron z cukinią

Pomysł na szybki obiad w wiosenno-letnie dni. Jestem wielką fanką cukini, więc jak tylko się pojawia, to i w kuchni pojawiają się placki z cukini, faszerowana cukinie no i makaron z cukinią... a zapach tymianku rozchodzący się w kuchni niemal natychmiastowo przenosi do Włoch. Nieśmiało proponuję jeszcze do tego białe wino z lodem :-)

Makaron z cukinią i tymiankiem
1 średnia cukinia
1 spora cebula
2 ząbki czosnku
tymianek
sól
pieprz

Kroimi cukinię w drobną kostkę. Na patelni lekko podsmażamy drobno posiekany czosnek i cebulę, dodajemy cukinię i rozgniatamy. To idealna propozycja dla tych, którzy są lekko (albo nawet bardzo) zdenerwowani, bo można się bezkarnie wyżyć na cukini gniotąc ją w nieskończoność ;-)
Na koniec doprawiamy solą, pieprzem i tymiankiem, wrzucamy na patelnię ugotowany w międzyczasie makaron (dowolny, ja jestem fanką fusilli albo penne), podsmażamy chwilę i... gotowe :-)


Tarta Lemon Meringue



Tarta przygotowana specjalnie na urodziny - nie byle jakie, bo 30-te (pomińmy milczeniem, że było to jeszcze w styczniu), więc ciasto też musiało być nie byle jakie ;-). Długo nie mogłam się zdecydować, co przygotować, ale w końcu stanęło na połączeniu orzeźwiającej niczym upływające lata cytryny, słodkiej bezy (bo 30 lat to nie taki straszny wiek) i kruchego ciasta. Pierwszy raz w życiu robiłam bezę i w sumie przez cały czas pieczenia drżałam czy się uda (nie było czasu na poprawki), ale efekt końcowy zdecydowanie był wart chwil spędzonych w kuchni. Przepis znaleziony na moich wypiekach, praktycznie niezmieniony, bo byłam zbyt przerażona przygotowywaniem pierwszej w życiu bezy. Całość okazała się nie być bardzo trudna, a wizualnie robi naprawdę dobre wrażenie. No i smakuje... urodzinowo :-)

Tarta Lemon Meringue
Kruchy spód:
175g mąki pszennej
100g zimnego masła w kawałkach
1 łyżka cukru pudru
1 żółtko (białko zostawiamy do bezy)

Wrzucamy wszystkie składniki na stolnicę i miąchamy. Warto zrobić to jak najszybciej - wtedy ciasto jest maksymalnie kruche, czyli dokładnie takie, jak być powinno. Ciasto owijamy folią spożywczą i chłodzimy w lodówce przez 30 minut. W międzyczasie formę na tartę trzeba wysmarować masłem i wysypać na przykład bułką tartą lub semoliną. Po schłodzeniu szybko rozwałkowujemy ciasto i wykładamy nim formę. Na ciasto kładziemy papier do pieczenia, na to kulki ceramiczne (ewentualnie fasolę, ja obeszłam się bez kulek, i bez fasoli), pieczemy 15 minut w temperaturze 180stopni. Po tym czasie ściągamy papier i pieczemy kolejne 20 do 25 minut (aż ciasto stanie się złoto-brązowe). Wyjmujemy, studzimy.

Budyń cytrynowy:
2 łyżki (płaskie) mąki ziemniaczanej (lub skrobii)
100g drobnego cukru
skórka z dwóch cytryn
sok z 2-3 cytryn
sok z małej pomarańczy
85g masła w kawałkach
3 żółtka (białka zachowujemy do bezy)
1 jajko

W garnuszku z grubym dnem mieszamy mąkę, cukier i skórkę z cytryny. Dolewamy sok z cytryny. Sok z pomarańczy uzupełniamy wodą do pojemności około 200 ml i wlewamy do garnuszka. Gotujemy mieszając (cały czas!) aż zgęstnieje. Gdy zacznie wrzeć ściągamy z palnika, dodajemy masło i mieszamy dalej, aż do całkowitego roztopienia. Następnie dodajemy żółtka i jajko, mieszamy. Garnek wraca na palnik, podgrzewamy na średnim ogniu aż do momentu, gdy powstanie gęsty budyń. Jeszcze ciepły wylewamy na ostudzony spód. I czekamy aż ostygnie zanim nałożymy bezę.
Wskazane jest skosztowanie budyniu podczas przygotowania, żeby osiągnąć idealną proporcję między kwaśną cytryną i słodkim cukrem :-).

Beza:
4 białka (temperatura pokojowa)
200g drobnego cukru
2 płaskie łyżeczki mąki ziemniaczanej

Białka ubijamy na sztywno mikserem na wysokich obrotach partiami dosypując cukier (po jednej łyżce). Na końcu dodajemy skrobię.
Bezę wykładamy na zupełnie wystudzony budyń, wkładamy całość do piekarnika rozgrzanego do 180stopni i pieczemy 20 minut albo do momentu, gdy beza będzie krucha na zewnątrz i piankowa w środku.
I najgorsze - poczekać 2 godziny przed krojeniem.




sobota, 5 maja 2012

Na drugie śniadanie? Cukinia!

Drugie śniadanie działające podwójnie: jako zaspokojenie głodu, ale też jako oderwanie się od tego, co ciągle czeka i woła. Od konspektów, notatek, podręczników i edytorów tekstu krzyczących "wyklikaj u mnie kilka literek". 

Na grzance znalazł się ocet balsamiczny, kilka plasterków pomidora, plasterek szynki, grillowana cukinia i na koniec jajko w koszulce. Wszystko posypane ziołami. Wiosenna prostota w pełni. Miłego dnia! :)

czwartek, 9 lutego 2012

niespieszne śniadanie

Sesja już prawie za mną. Po drodze parę razy zapędziłam się do kuchni, ale wiszące nade mną terminy nie pozwoliły cieszyć się blogiem tak, jakbym chciała. 
Mam kilka niespodzianek w zanadrzu, a tymczasem wrzucam coś w sam raz na powolne i późne śniadanie, gdy przede mną długie godziny nauki i pracy. 



poniedziałek, 23 stycznia 2012

sesyjnie

Tym razem bez pieczenia i pobytu w kuchni.
Skusiły wzrok w czasie powrotu do domu.
Nie można się im oprzeć :-)


wtorek, 3 stycznia 2012

Jabłka i rozmaryn



Przepis znalazłam na blogu White Plate, a w zasadzie to on znalazł mnie - zobaczyłam go na Facebook'u i od razu pognałam do kuchni sprawdzić, czy mam potrzebne składniki. Potem upomniałam się w myślach, że przecież mam mnóstwo pracy. Wróciłam do pisania artykułów. Ale są czasem takie dni, kiedy wiem, że tego potrzebuję i prędzej czy później skończę w kuchni. Być może artykuły są rozbabrane gdzieś w połowie, biurko czeka na uporządkowanie, książka na przeczytanie, a notatki na początek kolorowego przedsesyjnego zakreślania... ale to nieważne.

Chwile spędzone w kuchni są momentem, kiedy przychodzi oderwanie od wszystkiego, co kłuje, doskwiera i rozprasza. Gdy po mieszkaniu roznosi się przyjemny zapach rozmarynu, przemieszany z przyprawą do piernika i jabłkami wtedy wszystko staje się mniej straszne.

Tak, ciasto to dobry sposób na początek roku.



Ciasto z jabłkami i rozmarynem

4 duże jajka
150g brązowego cukru
7 łyżek oliwy z oliwek
3 łyżki mleka

250g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka świeżego rozmarynu (użyłam suszonego)
1 bardzo duże jabłko, obrane i pokrojone w plasterki
30g zimnego masła, pokrojonego w plasterki
2 łyżeczki przyprawy do piernika


Piekarnik nagrzać do 180 stopni.
Jajka utrzeć z cukrem na puszystą masę, a następnie stopniowo dodać oliwę i mleko.

Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, dodać rozmaryn. Cały czas miksując wsypać do jajek z cukrem.

Keksówkę o długości 28-30cm wysmarować masłem lub oliwą i delikatnie oprószyć bułką tartą albo mąką. Wlać ciasto.
Na wierzchu ułożyć plasterki jabłek, posypać przyprawą do piernika, a na górze ułożyć plasterki masła.
Wstawić do piekarnika i piec 45-50minut, warto zacząć sprawdzać po około 30 minutach.

Po upieczeniu wyjąć z formy i ostudzić.
Smacznego :)