Uwielbiam rabarbar. Dla mnie jest równoznaczny z tym, że w końcu nadeszła wiosna. Jak tylko się pojawiał, mama robiła pyszne ciasto ucierane z rabarbarem. Pochłaniałam w tempie ekspresowym. Lubię w rabarbarze to, że nie jest taki słodki. Jest lekko kwaskowy, przez co idealnie komponuje się ze słodkimi ciastami, nie przesładzając ich dodatkowo. Wracając z pracy, nie mając pomysłu na to, co zjeść na obiad, natknęłam się na rabarbar. Leżał i czekał. Zabrałam go ze sobą do domu i postanowiłam wykorzystać. Nie chciało mi się robić ciasta. Chciałam już, natychmiast, a pora była obiadowa. Po chwili namysłu postanowiłam zrobić nieco inną wersję placuszków pomarańczowych. Kto powiedział, że można je jeść tylko na śniadanie? ;)
Placuszki rabarbarowe (10 sztuk)
Składniki:
2 jajka
150g maślanki (ewentualnie jogurtu)
100g mąki pszennej
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
sok wyciśnięty z 1/2 pomarańczy
cukier puder do posypania/miód
1 laska rabarbaru
Przygotowanie:
Rabarbar najpierw kroję wzdłuż, a następnie w poprzek - w ten sposób uzyskuję małe kawałki, pasujące idealnie do placuszków.
Oddzielam białka od żółtek, żółtka odstawiam, białka ubijam ze szczyptą soli, a następnie odstawiam.
Żółtka miksuję z maślanką i sokiem pomarańczowym. Do tego dosypuję mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i delikatnie mieszam.
Do całości dodaję delikatnie białka, tak, żeby masa nie straciła puszystości.
Smażę na patelni, na maśle (bo najładniej pachnie). Na jeden placuszek daję około 2 łyżek stołowych masy, smażę 1-2 minuty z każdej strony, do osiągnięcia złocistego koloru. Na patelni teflonowej można spokojnie smażyć bez tłuszczu - nic się nie przypala i nie przywiera, a my mamy poczucie, że jest nieco bardziej dietetycznie ;)
Posypujemy cukrem pudrem i jemy!
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz