Oficjalnie ogłaszam weekend. Dla mnie weekend rozpoczyna się wraz z zajęciami pilates w moim ulubionym klubie, gdzie zawsze czeka na mnie uśmiech, a potem sporo wysiłku. Ale po godzinie wygibasów czuję, że jestem wypoczęta i gotowa na nadchodzące dwa dni... wolnego? Nie, to nie są dni wolne. Lista zadań do wykonania nie kurczy się. Ale o poranku nie ściga mnie budzik. Wieczorem mogę posiedzieć dłużej bez obawy, że następnego dnia będę przysypiać. Czuję się jak wypuszczona z jakichś kratek i rygorów. Bo mogę robić nic i nikt nie może mi zarzucić, że robię nic. Przecież od tego jest weekend. I choć daleka jestem od planowania, że będę spała do 10 (bo i tak budzę się o 7), to sama świadomość, że nic nie muszę, jest dla mnie zupełnie wystarczająca :)
Dzisiaj w mojej kuchni coś na słono, znalezionego w książce kucharskiej prosto z Anglii, przywieziona przez kuzyna. Z Katarzyną szperałyśmy, oglądałyśmy, wypisywałyśmy, co nam się podoba. Aż nadszedł pewien abstynencki wieczór. I żeby chociaż mieć coś do bezalkoholowych soczków, postanowiłyśmy przygotować scones - banalnie łatwe w przygotowaniu. Jednomiskowe. Szybko się pieką. Pyszne.
Scones z szynką i pomidorami
Składniki:
225g mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
łyżeczka musztardy
łyżeczka papryki
szczypta soli
25g masła
bazylia (najlepiej świeża)
50g suszonych pomidorów (dałyśmy więcej)
50g szynki (dałyśmy więcej)
90-120ml mleka
Przygotowanie:
Mąkę przesiewam do miski. Dodaję musztardę, paprykę i sól. Używając palców (trzeba przeżyć, że się pobrudzą ;) ) wgniatam margarynę dopóki konsystencja nie przypomina okruszków chleba.
Dodaję bazylię, posiekane suszony pomidory i drobno pokrojoną szynkę. Wlewam taką ilość mleka, żeby wyszło miękkie ciasto. Ciasto nie może się ani rozpływać, ani być zbyt twarde.
Wykładam ciasto na lekko podsypany mąką blat, wałkuję na prostokąt o wymiarach 20x15cm. Następnie kroję na 12 kawałków, które wykładam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Smaruję scones mlekiem, posypuję papryką a następnie piekę 12-15minut w temperaturze 200stopni.
Chłodzę na kratce - jak się powiedzie, bo na ciepło też są smaczne.
Miłego weekendu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz