niedziela, 24 czerwca 2012

Niektóre weekendy...

...są po prostu inne niż wszystkie. Nawet jeśli są związane ze spędzeniem 15 tysięcy godzin w pociągach różnych relacji, rozładowania się wszystkich telefonów, komputera i kupieniem jednych z najdroższych rogalików ever to... są tego warte.
I choć opary energii też się wyczerpały, oczy zamknęły się wcześniej niż zwykle to nie szkodzi, przecież jednostek szczęścia nie przelicza się na jednostki czasu.
A dzisiaj już u siebie, choć nie do końca. Zbieram szybko rzeczy, upycham do torby, bo czeka kolejny pociąg.

Miłej niedzieli :-)

środa, 13 czerwca 2012

Grzanki, ser biały, truskawki...



Za oknem znowu jest szaro, buro i pochmurnie, co może przyprawiać o stan lekkiej depresji. Potrzebne było zatem coś, co się upora z niechęcią do wszystkiego: słodkie, a jednocześnie lekko orzeźwiające (żeby jakkolwiek zachciało mi się pracować), zdrowe, a przy okazji rozpieszczające przenikającymi się smakami. No i ten zapach. Do tego kubek ciepłego mleka i w sumie świat nie jest taki straszny... ;-)

Grzanki z serem i truskawkami

Kawałek bułki polewamy syropem klonowym, na to kładziemy ser biały, wrzucamy na 5 minut do piekarnika rozgrzanego do 150 stopni. W międzyczasie kroimy truskawki w plasterki.
Wyciągami grzanki z piekarnika, układamy na nich truskawki, na wierzch kładziemy świeżą miętę.

Smacznego :)








wtorek, 5 czerwca 2012

Quiche z białymi szparagami i cebulą


Chodziła za mną już od daaaawna. Kręciłam się wokół szparagów, przyglądałam się im, dotykałam, zastanawiałam się "z czym i jak", lamentując jednocześnie nad ich ceną. Dziś już nie mogłam dłużej się im opierać.
Jednocześnie chodziło za mną kruche ciasto, które wielbię absolutnie bezgraniczną miłością niczym Marcel Proust magdalenki. Mogę je jeść na słono, i na słodko, na śniadanie i na kolację i z każdym dowolnie wymyślonym dodatkiem.
Gdy w końcu ujrzałam szparagi w rozsądnej cenie, nie potrzebowałam ani słowa namowy do zrobienia kruchego ciasta. Wyszło idealnie. Wiosennie, świeżo, a jednocześnie lekko zdecydowanie dzięki dodatkowi musztardy francuskiej i kolorowego pieprzu.

Quiche z białymi szparagami i cebulą

Składniki:

ciasto:
250g mąki
100g zimnego masła
sól
pół szklanki wody

baza:
3 jajka
pó szklanki śmietany
pół szklanki jogurtu naturalnego
1 łyżeczka musztardy francuskiej

dodatki:
3/4 pęczka białych szparagów
szynka pokrojona w kostkę
1 pokrojona cebulka dymka (biała i zielona część)
1 mała cebula pokrojona w krążki

Przygotowanie:


Szybko kroimy masło z mąką z solą. Jak najszybciej zagniatamy ciasto, dodając wodę w miarę zagniatania. Gładką masę zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na około 30 minut.

W międzyczasie odkrajamy twardą część szparagów. Tak przygotowane szparagi wrzucamy na 3 minuty do gotującej się wody. Wyciągamy i osuszamy.

W miseczce mieszamy jogurt ze śmietaną, musztardą i przyprawami.

Schłodzone ciasto rozwałkowujemy i wykładamy nim formę. Nakłuwamy widelcem i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180stopni na 15 minut.

Następnie na cieście układamy szparagi, szynkę, cebulę, zalewamy bazą, posypujemy zieloną częścią dymki i pieczemy kolejne 15-20 minut.

Smacznego!



poniedziałek, 4 czerwca 2012

Placki z dyni i fety


Dynię się albo lubi, albo nie - oczywista oczywistość. Jej łagodny, lekko słodki smak nie każdemu odpowiada i czasem może sprawiać wrażenie lekko mdłego. Jednak po bliższym poznaniu dynia zyskuje i pozytywnie zaskakuje. Okazuje się, że jest idealna w formie zupy (słodkiej, śniadaniowej, jak i pikantnej - idealnej wieczorem), ale także w formie małych placuszków, które można chwycić i pożreć nie narażając się na uczucie ciężkości w żołądku. Dynia jest zdecydowanie jesienna, ale placuszki nadają się na każdą porę roku, trzeba tylko wygrzebać dynię z zamrażarki ;-).


Placki z dyni z serem feta

Składniki:
250g miąższu surowej dyni (bez skóry i pestek)
60-100g sera feta
sól morska
2 jajka
3 łyżki mąki ziemniaczanej
oliwa

Dynię ścieramy na tarce o małych oczkach, wrzucamy do miski, dodajemy żółtka i drobno posiekany ser, doprawiamy solą.
Białka ubijamy na pianę i dodajemy do dyni razem z mąką ziemniaczaną, delikatnie łączymy, żeby nie stracić puszystości. Jeżeli masa jest za mało zwięzła to możemy dodać nieco więcej mąki ziemniaczanej.

Na patelni rozgrzewamy odrobinę oliwy, nakładamy niewielkie porcje masy (rozpłaszczamy łyżką) i smażymy około minuty z każdej strony - do momenty, gdy będą ładnie zrumienione i nie będą surowe w środku.

Podawać z pieprzem, dobrze pasuje też sos jogurtowo-ziołowy.









Ciasto otrębowe z jabłkami



Bez tłuszczu i z otrębami - więc można jeść bez wielkich wyrzutów sumienia w ramach "zdrowego śniadania", najlepiej ze szklanką mleka, herbatą, albo kawą - nada się do wszystkiego. Oczywiście można je pałaszować nie tylko w ramach śniadania, ale o każdej porze dnia (i nocy jeśli ktoś lubi). Owoce też można zmieniać - pasują borówki, pasuje ananas, pasują maliny, truskawki i rabarbar pewnie też. Przepis znaleziony na moich wypiekach.

Ciasto otrębowe z jabłkami

Składniki:
4 duże jajka (osobno białka i żółtka, o "temperaturze pokojowej")
3/4 szklanki cukru
1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka otrębów (lub zarodków pszennych)
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
500g owoców

Białka ubijamy na sztywną pianę, pod koniec miksowania dodając partiami cukier (po łyżce). Dodajemy żółtka i miksujemy.

Mąkę mieszamy z otrębami i dodajemy do masy jajecznej, mieszamy szpatułką.

Blachę do pieczenia  wymiarach 23x34cm wykładamy papierem do pieczenia. Na papier wykładamy surowe ciasto, wyrównujemy i na wierzch kładziemy ulubione owoce.

Pieczemy w temperaturze 170stopni przez 40 minut, do "suchego patyczka".









sobota, 2 czerwca 2012

Makaron z cukinią

Pomysł na szybki obiad w wiosenno-letnie dni. Jestem wielką fanką cukini, więc jak tylko się pojawia, to i w kuchni pojawiają się placki z cukini, faszerowana cukinie no i makaron z cukinią... a zapach tymianku rozchodzący się w kuchni niemal natychmiastowo przenosi do Włoch. Nieśmiało proponuję jeszcze do tego białe wino z lodem :-)

Makaron z cukinią i tymiankiem
1 średnia cukinia
1 spora cebula
2 ząbki czosnku
tymianek
sól
pieprz

Kroimi cukinię w drobną kostkę. Na patelni lekko podsmażamy drobno posiekany czosnek i cebulę, dodajemy cukinię i rozgniatamy. To idealna propozycja dla tych, którzy są lekko (albo nawet bardzo) zdenerwowani, bo można się bezkarnie wyżyć na cukini gniotąc ją w nieskończoność ;-)
Na koniec doprawiamy solą, pieprzem i tymiankiem, wrzucamy na patelnię ugotowany w międzyczasie makaron (dowolny, ja jestem fanką fusilli albo penne), podsmażamy chwilę i... gotowe :-)


Tarta Lemon Meringue



Tarta przygotowana specjalnie na urodziny - nie byle jakie, bo 30-te (pomińmy milczeniem, że było to jeszcze w styczniu), więc ciasto też musiało być nie byle jakie ;-). Długo nie mogłam się zdecydować, co przygotować, ale w końcu stanęło na połączeniu orzeźwiającej niczym upływające lata cytryny, słodkiej bezy (bo 30 lat to nie taki straszny wiek) i kruchego ciasta. Pierwszy raz w życiu robiłam bezę i w sumie przez cały czas pieczenia drżałam czy się uda (nie było czasu na poprawki), ale efekt końcowy zdecydowanie był wart chwil spędzonych w kuchni. Przepis znaleziony na moich wypiekach, praktycznie niezmieniony, bo byłam zbyt przerażona przygotowywaniem pierwszej w życiu bezy. Całość okazała się nie być bardzo trudna, a wizualnie robi naprawdę dobre wrażenie. No i smakuje... urodzinowo :-)

Tarta Lemon Meringue
Kruchy spód:
175g mąki pszennej
100g zimnego masła w kawałkach
1 łyżka cukru pudru
1 żółtko (białko zostawiamy do bezy)

Wrzucamy wszystkie składniki na stolnicę i miąchamy. Warto zrobić to jak najszybciej - wtedy ciasto jest maksymalnie kruche, czyli dokładnie takie, jak być powinno. Ciasto owijamy folią spożywczą i chłodzimy w lodówce przez 30 minut. W międzyczasie formę na tartę trzeba wysmarować masłem i wysypać na przykład bułką tartą lub semoliną. Po schłodzeniu szybko rozwałkowujemy ciasto i wykładamy nim formę. Na ciasto kładziemy papier do pieczenia, na to kulki ceramiczne (ewentualnie fasolę, ja obeszłam się bez kulek, i bez fasoli), pieczemy 15 minut w temperaturze 180stopni. Po tym czasie ściągamy papier i pieczemy kolejne 20 do 25 minut (aż ciasto stanie się złoto-brązowe). Wyjmujemy, studzimy.

Budyń cytrynowy:
2 łyżki (płaskie) mąki ziemniaczanej (lub skrobii)
100g drobnego cukru
skórka z dwóch cytryn
sok z 2-3 cytryn
sok z małej pomarańczy
85g masła w kawałkach
3 żółtka (białka zachowujemy do bezy)
1 jajko

W garnuszku z grubym dnem mieszamy mąkę, cukier i skórkę z cytryny. Dolewamy sok z cytryny. Sok z pomarańczy uzupełniamy wodą do pojemności około 200 ml i wlewamy do garnuszka. Gotujemy mieszając (cały czas!) aż zgęstnieje. Gdy zacznie wrzeć ściągamy z palnika, dodajemy masło i mieszamy dalej, aż do całkowitego roztopienia. Następnie dodajemy żółtka i jajko, mieszamy. Garnek wraca na palnik, podgrzewamy na średnim ogniu aż do momentu, gdy powstanie gęsty budyń. Jeszcze ciepły wylewamy na ostudzony spód. I czekamy aż ostygnie zanim nałożymy bezę.
Wskazane jest skosztowanie budyniu podczas przygotowania, żeby osiągnąć idealną proporcję między kwaśną cytryną i słodkim cukrem :-).

Beza:
4 białka (temperatura pokojowa)
200g drobnego cukru
2 płaskie łyżeczki mąki ziemniaczanej

Białka ubijamy na sztywno mikserem na wysokich obrotach partiami dosypując cukier (po jednej łyżce). Na końcu dodajemy skrobię.
Bezę wykładamy na zupełnie wystudzony budyń, wkładamy całość do piekarnika rozgrzanego do 180stopni i pieczemy 20 minut albo do momentu, gdy beza będzie krucha na zewnątrz i piankowa w środku.
I najgorsze - poczekać 2 godziny przed krojeniem.