niedziela, 24 czerwca 2012

Niektóre weekendy...

...są po prostu inne niż wszystkie. Nawet jeśli są związane ze spędzeniem 15 tysięcy godzin w pociągach różnych relacji, rozładowania się wszystkich telefonów, komputera i kupieniem jednych z najdroższych rogalików ever to... są tego warte.
I choć opary energii też się wyczerpały, oczy zamknęły się wcześniej niż zwykle to nie szkodzi, przecież jednostek szczęścia nie przelicza się na jednostki czasu.
A dzisiaj już u siebie, choć nie do końca. Zbieram szybko rzeczy, upycham do torby, bo czeka kolejny pociąg.

Miłej niedzieli :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz